poniedziałek, 28 maja 2018

Pożegnanie z FMT - rozmowa z Barbarą Porzucek (marzec 2018 r.)


Prezentowany fragment rozmowy pochodzi ze strony "Dziennika Polskiego".




Barbara Porzucek, nauczycielka muzyki I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu, po zakończeniu tegorocznej, 42. edycji Festiwalu Młodych Talentów, oznajmiła, że to była jej ostatnia. Przez 30 lat „Ciocia Basia” organizowała jedną z największych tego typu imprez w Polsce.

Katarzyna Gajosz-Krzak: Trzeba przyznać, że widzowie Festiwalu Młodych Talentów jeszcze nigdy nie czuli się tak zaskoczeni, jak podczas ostatniego. Pewnie do dziś nie dowierzają Pani słowom. Naprawdę Pani rezygnuje z jego organizacji ?

Barbara Porzucek: Trzydzieści lat poświęciłam Festiwalowi Młodych Talentów, to dobry moment, żeby odejść. Zwłaszcza że z tym zamiarem nosiłam się już dwa lata temu, kiedy organizowaliśmy czterdziestą edycję. Później uznałam, że wstrzymam się na dwa lata, żeby przygotować festiwal w roku jubileuszowym szkoły. Trzydzieści lat organizacji imprezy, dwieście lat I LO. Tak, to dobry moment. Czas oddać młodym pałeczkę. Może będą mieć inną koncepcję na festiwal.

Co Pani czuła, żegnając się z Festiwalem? Nie żal Pani tego?
Nie, żalu na pewno nie czuję. No chyba, że przyjdzie, jak zobaczę kolejną edycję (śmiech). Poziom tego festiwalu jest naprawdę wysoki i mam nadzieję, że nigdy nie spadnie. To jedna z najstarszych tego typu imprez w Polsce. Artyści z Piwnicy Pod Baranami, kiedy oglądali występy naszej młodzieży, sądzili, że jesteśmy szkołą artystyczną. Co czułam? Przyznam, że czułam, jak schodzi ze mnie pewien ciężar. Lubiłam go nosić, ale bez przesady. Tak sobie później pomyślałam, teraz dzieciaki mówią na mnie ciocia Basia, ale za kilka lat zaczną mówić babcia Basia. Nie sądzę, by było to dobre dla festiwalu. Jego organizacja to ogromne przedsięwzięcie. Jeden się kończył, a trzeba było się już brać za przygotowanie następnego. To wszystko ma swoją cenę.